mec. Janusz Wojciechowski - poseł RP do Parlamentu Europejskiego (2012-01-18)
|
|
Czy Mickiewicz pisał o nas?
Bez serc, bez ducha, to szkieletów ludy... tak zaczyna się napisana prawie 200 lat temu Mickiewiczowska "Oda do młodości". Zastanawiam się, czy to nie o nas Mickiewicz tak napisał? Serca nam w Polsce brakuje. Owszem, jest bardzo wielu ludzi dobrej woli, serdecznych i życzliwych, pewnie nawet większość, ale państwo polskie, które wspólnie stworzyliśmy, ma w sobie niestety więcej arogancji, niz. serca. Najgorzej, gdy serca brakuje tym, którzy przywdziewają dostojne togi, służ mundury czy urzędowe garnitury i sprawują nad nami jakiś kawałek władzy. Jakże często wykorzystują tę władzę, żeby postępować nie dla dobra człowieka, ale przeciw niemu. Ot kilka przykładów zachowań naszej władzy, o których mówią ludzie.
Sędzi na ludzi krzyczy, wzmacniając swoją i tak już nieograniczoną władzę. Wchodzi człowiek na salę rozpraw z grymasem strachu na twarzy, a sędzia juz w drzwiach mu rzuca - co się pan tak głupio śmieje?
Rolnikowi skazanemu na dwa i pół roku więzienia za wypadek, bardzo kontrowersyjny i wątpliwy, który w rozpaczy pyta - a co się stanie z moimi dziećmi, jeśli pójdę siedzieć - sąd dowcipnie rzuca - najwyżej pójdą do domu dziecka! - A co będzie z moim inwentarzem? - Najwyżej zdechnie...
Rodzice tragicznie zmarłej dziewczyny, prawdopodobnie zamordowanej, do dziś nie mogą się otrząsnąć ze wspomnienia kontaktu z prokuratorem, który poniewierał ich i wręcz drwił z ich rozpaczy. Prokuratura wespół z sądem zamyka niewinnego człowieka, trzyma parę lat, a jak się okazało, ze niewinny, to płaszcz pan bierz i won! Nie ma przepraszam, a o odszkodowanie trzeba się procesować, bez pewności, a czasem i bez nadziei, że się coś się uzyska.
Urzędnicy skarbowi przez pięć lat spali, a potem znienacka nakładają na kompletnie zaskoczonych właścicieli rodzinnych firm taki domiar zaległego podatku, żeby ich z torbami puścić. I nic ich nie obchodzi, że setki rodzin bez żadnej własnej winy, tracą dorobek swój i poprzednich pokoleń. Biedny, samotny starszy pan ma 700 złotych zasiłku, wchodzi komornik i zabiera przez trzy kolejne miesiące po trzysta złotych. Człowiek nie ma z czego żyć, węgla nie kupił na zimę. Po trzech miesiącach zachodu, pisania, telefonowania, chodzenia od Annasza do `Kajfasza, okazało się, że komornik wyegzekwował zaległe ubezpieczenie za samochód jego żony. Problem w tym, że ów człowiek nigdy nie miał ani samochodu, ani żony, gdyż jest kawalerem. Komornik łaskawie wstrzymał dalszą egzekucję, ale niesłusznie zabranych pieniędzy nie oddał, ani nie przeprosił niewinnie licytowanego. Zmęczy się człowiek, zmarznie, zgłodnieje, to i skarżyć się przestanie. A może i umrze, wtedy i tych kilkuset złotych nie będzie trzeba zwracać
Młodzi rolnicy dostają unijne pieniądze na zagospodarowanie. Nie wyobrażacie państwo sobie, jakie cuda potrafi wynaleźć nasza władza, żeby im te pieniądze z odsetkami odebrać. Wspomnę tylko, że jednemu rolnikowi kazali zwracać kilkadziesiąt tysięcy za to, że jako pięcioletni dzieciak nie miał jeszcze stosownego wykształcenia rolniczego.
Władza rzadko przychodzi do człowieka z sercem, najczęściej przychodzi z paragrafem w ręku, i to nie zawsze właściwym. Załatwi obywatela pozytywnie tylko w beznadziejnej sytuacji, gdy mimo poszukiwań nie znajdzie się niestety żaden pretekst do zaszkodzenia mu, albo chociaż odprawienia z kwitkiem.
Nie tylko jednak serca, ale i ducha też w narodzie brakuje. Czy naród mający ducha dałby sobą tak poniewierać, jak to ma miejsce po Smoleńsku? Plują nam kłamstwem w oczy, a my udajemy, ze deszcz prawdy pada. A w Unii Europejskiej żebrzemy drugą stronę też nie lepiej. Żebrzemy o cudze przywództwo, łasimy się, merdamy, a oni nas jak przybłędów od stołu odganiają. Ochłapy nam rzucają, a my się cieszymy, jakbyś jakąś kość dostali do ogryzienia. Zero godności, zero ducha! Straciliśmy też ducha pamięci. Bzdura, że my Polacy hołubimy narodową pamięć. Często zachowujemy się tak, jak byś byli tej pamięci pozbawieni - że jeszcze raz przywołam Smoleńsk, walkę z krzyżem, kpiny ze śledztwa, czy ostatnio słowa rzecznika rządu pana Grasia - ze nie ważne gdzie był generał Błasik, bo życia ofiar to nie wróci.
My się często własnej historii wstydzimy. Niemcy już nie roztrząsają, czy słusznie wywołali wojnę, zachowują się tak, jakby, jakby jej nigdy nie wywołali, udają ofiary i boleją nad krzywdami własnych wypędzonych - a my pastwimy się nad powstaniem warszawskim, ze było niepotrzebne. Chwała, że śp. pamięci Lech Kaczyński urządził Muzeum Powstania, to największy pomnik strzępów naszej narodowej pamięci. Ale tych 200 tysięcy rodaków w najokrutniejszy sposób wyrżniętych na Podolu i Wołyniu nie pamiętamy prawie wcale. Była Norymberga, były Trybunały dla zbrodni w Rwandzie, w Jugosławii, Nawet Ormianie, niewielki naród, po stu latach wbili światu do głów swój holocaust, nie bacząc na wściekłość Turcji - i tylko wołyńskie zbrodnie UPA na Polakach nie zostały ani osądzone, ani godnie upamiętnione, ani potępione, ani nawet w pełni wciągnięte do kart narodowej martyrologii.
Krew wsiąkła w ziemię, zgliszcza porósł las, ostatni świadkowie wymierają - nie ma co wspominać. Tak nie postępuje z własną pamięcią naród żyjący pełnią ducha. Młodości, dodaj nam skrzydła - pisał Mickiewicz. A ty, błogosławiony Janie Pawle II dodaj nam tej Twojej młodości i siły, żebyś nie zgasili jeszcze tych resztek ducha. Bądźmy mimo wszystko dobrej wiary i dobrej nadziei. Oda do młodości to przecież optymistyczne dzieło naszego wieszcza. W końcu jednak wyjdzie z zamętu świat ducha...
mec. Janusz Wojciechowski - poseł RP do Parlamentu Europejskiego