Warszawa 26.05.2011 r.

Barbara Popławska
bon-bisbasia@o2.pl
adres do korespondencji:
02-638 Warszawa
ul. Bełska 14 m. 17


Pan  Andrzej Seremet
Prokurator Generalny 
                                                                                                          
Pani 
Julia Pitera
Minister ds. Walki z Korupcją
                                                                                                          
Centralne Biuro Antykorupcyjne
Rzecznik Praw Obywatelskich

Sejmowa Komisja Sprawiedliwości i Praw Człowieka 
 Helsińska Fundacja Praw Człowieka


Dot. sygn. akt: XXIV C 1257/09

Szanowni Państwo,

Szanowne Panie Posłanki i Szanowni Panowie Posłowie


Uprzejmie informuję, a właściwie zawiadamiam o czynie, jaki został popełniony na sali sądowej podczas sesji w dniu 23.05.2011 r. w Sądzie Okręgowym w Warszawie, XXIV Wydział Cywilny (sygn. akt: XXIV C 1257/09), w sprawie o zobowiązanie do złożenia oświadczenia woli o ustanowienie odrębnej własności do mojego mieszkania własnościowego sfinansowanego z moich własnych środków w 1998 r.
W niniejszej sprawie radca prawny w SBM„Politechnika” w Warszawie ‑ Jan Rostafiński, były sędzia, cały czas uzależnia i popiera wydanie praw do nowego spółdzielczego mieszkania własnościowego (zabezpieczonego wcześniej ekspektatywą tej własności) za „zdanie” mieszkania własnościowego dotychczas zajmowanego i teoretycznie wolno mu działać według takiej linii obrony. Niemniej pod koniec posiedzenia Sądu „wspaniałomyślnie” zaproponował mi pozwolenie na ewentualne zatrzymanie mieszkania własnościowego (które kupiłam na rynku wtórnym sporządzając akt notarialny kupna-sprzedaży oraz tak samo drugie całe sfinansowałam z własnych środków), ale nie za darmo. W Sądzie Okręgowym w obecności sędziego i około 10 osobowej publiczności radca prawny stwierdził, że za rzekome „odszkodowanie” dla Spółdzielni (Jak rozumiem W IMIĘ PRAWA DŻUNGLI) odstąpi od żądania zwrotu pierwszego mieszkania własnościowego, do którego - jeszcze raz podkreślam - posiadam prawo, które mi nie wygasło, mieszkanie jest niesprzedane i niezadłużone oraz posiadam do niego akt notarialny.
Jak zrozumieliśmy - tj. ja i przedstawiciele innych spółdzielni mieszkaniowych w Warszawie obecni na sali sądowej jako publiczność - mam zapłacić „swoistą” łapówkę chyba tylko dla Prezesa SBM „Politechnika”, nazwaną przez radcę prawnego „odszkodowaniem”, bowiem nie może być w interesie Spółdzielni działanie na szkodę i z pokrzywdzeniem spółdzielcy, poprzez uzależnienie przeniesienia inwestycji budowlanej (ekspektatywy własności) od zdania innej własności, co jest sprzeczne z ideą własności i zasadami rządzącymi wolnym rynkiem. Rozumiem też, że nie chodzi tu ani o 500 zł, ani 5000 zł, ani o 50.000 zł, tylko może o kwotę minimum około 70.000 zł. Dobrze sąsiedzi mi podpowiedzieli - że jest to cena za spokój i za tytuł prawny do nowego mieszkania. Przyznam,że trochę drogi ten tytuł prawny, zwłaszcza, że obecna sekretarka prezesa,moja sąsiadka z bloku nie musiała takich kwot wnosić, podobnie obecny pan ambasador w jednym z krajów w Azji, tak samo syn członka Rady Nadzorczej,mój sąsiad z bloku, córka byłego prezesa SBM „Politechnika”, córka działacza z Rady Osiedla itd.
Sprzeciwiam się takim transakcjom, o czym zawiadamiam Pana Prokuratora Generalnego i Panią Minister do Spraw Walki z Korupcją. Jest to po prostu wymuszenie kolejne na mnie i mojej rodzinie,byłego sędziego,radcy prawnego SBM "Politechnika". Znów czujemy się szantażowani-jak wpłacę kilkadziesiąt tysięcy tytułem prawa dżungli,to może dostanę jakieś prawa do nowego mieszkania.  
To niedorzeczne płacić kolejną wysoką kwotę za coś co już dawno kupiłam.
Jeśli nie otrzymam od byłego sędziego, a obecnie od radcy prawnego podstawy prawnej takiej transakcji (żądania), to niestety tej „łapówki” nie wpłacę. Niemniej propozycja padła na sali sądowej.
Z powyższych względów proszę Pana Prokuratora Generalnego o podjęcie działań wobec radcy prawnego Jana Rostafińskiego i całego zarządu, łącznie z Radą Nadzorczą, która w ogóle nie działa zgodnie z jej zadaniami, w sprawie - moim zdaniem - próby wyłudzenia ode mnie nienależnych kwot bez podstawy prawnej.
Sądziłam,że żyję w Państwie prawa,gdy tymczasem zarząd działa nielegalnie-nie uzyskał absolutorium od organu ustawowego,ustanawia pełnomocników do prowadzenia spraw sądowych,którzy zwyczajnie mnie i moja rodzinę szantażują,składając propozycję "łapówki" na sali sądowej,za uiszczenie której dopiero uzyskam tytuł prawny do nowego mieszkania.
W związku z powyższym z kolei,stawiam też pytanie: jakiego pokwitowania mam żądać-rachunku,faktury..Jaki dowód mojej wpłaty mam otrzymać od Jaśnie Pana Prezesa SBM "Politechnika" i czy ta transakcja jest zgodna z prawem?
Prosze Pana Prokuratora Generalnego o podjęcie stosownych działań.


Z poważaniem
Barbara Popławska