Zdjąć z lokatorów pętlę Balcerowicza

 

Sejmowa Komisja Infrastruktury zdecyduje dzisiaj, czy poprze projekt ustawy o umorzeniu zadłużenia spółdzielczego z tytułu tzw. kredytów balcerowiczowskich. Inicjatorzy ustawy z PiS dowodzą, że zadłużenie mieszkań spółdzielczych naliczone zostało niezgodnie z prawem.

To nie spółdzielcy zaciągali kredyty mieszkaniowe oprocentowane na poziomie kilkudziesięciu procent. Zrobiły to spółdzielnie, licząc na konstytucyjne gwarancje, jakie dawała spółdzielczości PRL. Tymczasem sprawy przybrały nieprzewidziany obrót: pieszczochami nowego systemu w miejsce spółdzielni zostały banki, zaś zadłużenie z tytułu kredytów zamiast redukcji – zaczęło się rozrastać  za sprawą kapitalizacji przez banki odsetek, tj. dopisywania  zaległych odsetek do kapitału i pobierania odsetek od odsetek.

Z  pism sejmowych wynika, że główny kredytodawca- PKO BP- nie potrafi podać, na jaką kwotę opiewają kredyty mieszkaniowe udzielone spółdzielniom w okresie hiperinflacji z przełomu lat 80,i 90., ani też ile ich udzielono ( PKO BP nie był samodzielnym bankiem komercyjnym, lecz pozostawał jeszcze w strukturach NBP). Z dokumentów banku można się dowiedzieć, że w latach 1989- 1991 PKO BP wypłacił spółdzielniom z tytułu zaciągniętych kredytów około 5.8 mld zł ( część tej kwoty, ok.0,5 mld zł., to kredyty udzielone jeszcze przed 1989 r.), a do 1997 r. tytułem spłaty kredytów wpłynęło do banku ogółem 7,5 mld zł- niewiele, zważywszy na wysokie oprocentowanie środków, sięgające w szczytowym momencie 80-90 proc. w skali rocznej. Duża część spółdzielców nie była w stanie spłacać na dotychczasowych warunkach kredytu z odsetkami.

Duży portfel niespłacalnych kredytów stał się wkrótce problemem także dla banku. Miała go rozwiązać ustawa z 1996 r., ,,O pomocy państwa w spłacie kredytów mieszkaniowych, udzielaniu premii gwarancyjnych oraz refundacji bankom wypłaconych premii gwarancyjnych”. Dzięki wprowadzeniu przejściowego wykupu przez budżet państwa odsetek od kredytów mieszkaniowych i możliwości okresowego zawieszania ich spłaty liczba zadłużonych lokali spółdzielczych spadła w ciągu 10 lat z 300 tys. do 112 tys., natomiast zadłużenie kapitałowe spółdzielców w banku obniżyło się z 5,6 mld zł. w 1996 r. do 2,2 mld zł. w 2007 r..( trzy czwarte tej kwoty stanowią skapitalizowane odsetki od pożyczonego kapitału). Spółdzielcy muszą także zwrócić państwu odsetki wykupione przejściowo przez budżet,  które sięgają obecnie kwoty 7 mld. zł. Ten gigantyczny dług- łącznie 9,2 mld zł – obciąża ok.112 tys. mieszkań, co oznacza, że mimo 10 - 15 letnich spłat na każdym lokalu  ,,wisi” średnio ponad 80 tys. zł. zadłużenia, wielokrotnie więcej niż na początku.

 

                        Małgorzata Goss

 

O ile na początku lat 90, średnie zadłużenie mieszkania z tytułu tzw. kredytów balcerowiczowskich wynosiło po denominacji 14 tys. zł. to obecnie wynosi ono średnio 80 tys. zł., przy czym każda rodzina spłaciła do tej pory przeciętnie ok.30 tys. zł do banku i 116 tys. do budżetu państwa

 

Naliczanie zadłużenia było bezprawne

Z poseł Gabrielą Masłowską ( PiS) rozmawia Małgorzata Goss

 

Ponad 100 tysięcy spółdzielców obciążonych tzw. kredytami balcerowskimi, od lat spłaca zadłużenie z czasów hiperinflacji, a końca nie widać. Na jakim etapie są prace legislacyjne nad ustawą, która ma zamknąć te rozliczenia?

- Ustawa, która umarza te niedorzeczne i bezprawne obciążenia spółdzielców w imieniu których spółdzielnie zaciągnęły kredyty na budowę mieszkań do końca maja 1992 r. jest w połowie drogi legislacyjnej. Po pierwszym czytaniu w Komisji Infrastruktury projekt trafił do podkomisji, która przedstawiła sprawozdanie. Po zapoznaniu się z nim komisja miała ogromny dylemat. Posłowie koalicji przyszli z nastawieniem, że mają odrzucić projekt, a tu tymczasem nasze argumenty, podparte ekspertyzą znanej kancelarii prawniczej, pokrzyżowały te plany. Nawet posłowie Platformy nie mieli odwagi podnieść ręki za odrzuceniem. W tej sytuacji przerwano prace. Komisja zbierze się 5 października, aby rozstrzygnąć o losie projektu. Napłynęły do niego dwie opinie – Biura Analiz Sejmu i Komisji Nadzoru Finansowego. Żadna z nich nie kwestionuje naszych argumentów na rzecz przyjęcia ustawy.

Jak duże są to obciążenia?

- Są trzy składniki zadłużenia: kredyty, odsetki od kredytów, i kapitalizowane odsetki budżetowe .Obciążenie sięga czasem 200-500zł miesięcznie. To znaczna kwota, zwłaszcza

że najczęściej dotyczy emerytów. Są takie spółdzielnie, które- wiedząc, ze Sejm ma rozwiązać problem- kierują do sądów wnioski o eksmisję tych osób. W dotychczas obowiązujących ustawach – chodzi głównie o ustawę o pomocy państwa w spłacie niektórych kredytów mieszkaniowych z 1996r.- jest zapis, że jeżeli spółdzielca spłaci jednorazowo całość zadłużenia do końca tego roku, to 70 proc. tej kwoty zostanie umorzone. Wiele rodzin stoi więc przed dylematem – zaciągnąć kredyt i spłacić, czy czekać na ustawę? Tymczasem nawet te 30 proc. do spłaty to jest płatność nienależna i mamy na to dowody! Projekt ustawy mówi, że jeśli ktoś spłacił przez 10 lat zadłużenie- to reszta zadłużenia ( kredyt, odsetki i odsetki budżetowe) podlega umorzeniu. Cześć spółdzielców – wąska grupa- nie zostanie objęta tym przepisem, ponieważ rozpoczęła spłaty później ( ostatnie transze kredytu udzielane były w 1997 r.) Z myślą o nich proponujemy przesunięcie okresu spłaty z bonifikatą o 3 lub 4 lata. Chcemy tą ustawą definitywnie zamknąć problem kredytów balcerowiczowskich . Na wszelki wypadek apelujemy jednak, aby spółdzielcy w oczekiwaniu na ustawę w żadnym wypadku nie zawieszali bieżących spłat.

Jeśli spółdzielca chce wyodrębnić notarialnie własność mieszkania, to oprócz kredytu z odsetkami musi spłacić w nominalnej wysokości kwotę 30 proc. kredytu umorzonego przez państwo. W wypadku kredytów balcerowiczowskich są to kwoty niemałe….

- Sięgają nieraz kilkudziesięciu tysięcy złotych. Te 30 proc. umorzenia dotyczy przecież mieszkań, których cena na przestrzeni 5 lat wzrosła 140 razy! W ustawie proponujemy ograniczyć spłatę kwoty umorzenia do półtorakrotności minimalnego wynagrodzenia, a więc do około 1600 złotych.

Powiedziała Pani, że spłaty, których domaga się bank, są nienależne. Dlaczego?

- Ponieważ to ogromne zadłużenie powstało wskutek niezgodnej z prawem jednostronnej zmiany umów kredytowych i kapitalizacji odsetek, do czego nie było podstaw prawnych. Wykazała to ekspertyza przygotowana na nasze zlecenie przez znaną kancelarię prawną. Było to niezgodne z Konstytucją, z prawem bankowym i kilkunastoma ustawami.

                        Dziękuję za rozmowę

 ,,Nasz Dziennik” 5 listopada 2008 r.