Nieważne wyroki w elbląskim Sądzie

Artykuł z elblag24

Temida z definicji jest nieomylna, ale elbląskiej bogini sprawiedliwości najprawdopodobniej powinęła się noga. Jak donosi dziennik Trybuna - w Elblągu Sąd Okręgowy mógł wydawać wyroki, które były nieważne.

Cała sprawa ma związek z delegacją sędziowską na podstawie której sędziowie kierowani są do orzekania w innych sądach niż te, w których pracują na codzień. Delegacje takie mogą odbywać się wyłącznie na podstawie dokumentów oddelegowujących podpisanych przez ministra sprawiedliwości, sekretarza, lub podsekretarza stanu. W Elblągu stało się jednak inaczej.

Sędzia Mirosław T., który otrzymał nominację do pracy w elbląskim Sądzie Rejonowym, został 1 lipca 2006 roku delegowany do Sądu Okręgowego w Elblągu przewodniczył do 31 października 2007 roku składowi sędziowskiemu o orzekał w sprawach cywilnych zarówno bez upoważnienia ministra sprawiedliwości, czy sekretarza lub podsekretarza stanu. Informacje o braku dokumentów potwierdziło Trybunie Ministerstwo Sprawiedliwości. Do końca pracy Mirosława T. w Sądzie Okręgowym nie miał on dokumentów oddelegowujących podpisanych przez ministra sprawiedliwości.

Nie wiadomo ile spraw rozpatrywał sędzia Mirosław T. w Sądzie Okręgowym. Zapytanie o to Ministerstwo Sprawiedliwości na wniosek Trybuny przesłało do Sądu Okręgowego w Elblągu - do dziś nie ma odpowiedzi. Część wyroków ze spraw rozpatrywanych przez sędziego została zaskarżona w Sądzie Apelacyjnym w Gdańsku. Sędziowie Sądu Apelacyjnego uchylając wyrok uzasadniali: "Apelacja zasługuje na uwzględnienie, jednakże nie z przyczyn w niej wskazanych. W niniejszej sprawie doszło do nieważności postępowania na podstawie art. 379 p. 4 k.p.c , którą to okoliczność sąd drugiej instancji bierze pod uwagę z urzędu (art. 378 par. 1 k.p.c.). Zauważyć bowiem należy, iż skład sądu orzekającego w pierwszej instancji był sprzeczny z przepisami prawa. Zaskarżony wyrok wydany został wprawdzie przez Sąd Okręgowy w zgodnym z treścią art. 47 par. 1 k.p.c. składzie jednoosobowym, ale przewodniczący tego składu w osobie sędziego SR w Elblągu Mirosława T. nie był uprawniony do pełnienia tej funkcji, co skutkuje uznaniem, że skład tego sądu był nienależycie obsadzony i doszło do nieważności postępowania. (...) W niniejszej sprawie Mirosław T. od posiedzenia niejawnego z dnia 15 maja 2007 orzekał na podstawie delegacji prezesa Sądu Okręgowego w Elblągu. (...) W konsekwencji Sąd Apelacyjny na mocy art. 386 par. 2 k.p.c uchylił zaskarżony wyrok (...) i przekazał sprawę Sądowi Okręgowemu w Elblągu do ponownego rozpatrzenia (...)".

W tym przypadku strony postępowania miały szczęście. Sąd apelacyjny z urzędu podjął decyzję. Natomiast jeśli wyrok wydany przez sędziego Mirosława T. w tym okresie, gdy nie miał upoważnienia, nie został zaskarżony wnioskiem o wznowienie postępowania, będzie podstawą np. do egzekucji komorniczych? W tej sytuacji, o ile w końcu resort sprawiedliwości dotrze do spraw dotkniętych nieważnością, Trybuna służy swoimi łamami do poinformowania osób i firm, których wyroki te dotyczą. Sprawy nie da się już zamieść pod dywan.

Ciekawi jesteśmy, kto w końcu poniesie koszty powtarzania rozpraw, a możliwe, że i zwrotu np. niesłusznie wyegzekwowanych pieniędzy itp. I tu rodzą się obawy. Chcielibyśmy wierzyć, że sędziowie, którzy zastąpią kolegę, nie pójdą na łatwiznę powierzchownego badania sprawy, by udowodnić, że każdy zakwestionowany wyrok i tak był słuszny. Może więc, by nie było jakichkolwiek tego typu podejrzeń, sprawy powinien rozpatrywać inny niż elbląski sąd?

A my wiemy, że elbląska Temida wydawała wyroki objęte nieważnością postępowania. Wiemy również, że Sąd Apelacyjny stwierdzał nieważność postępowania, a także wiemy i to, że – jak dobitnie sparafrazował niejasne postępowanie sądów Ryszard Tomczyk w recenzji do książki pt. Kanalie..., – "źle się dzieje w państwie duńskim".