Pruskie Powiernictwo złożyło do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu zapowiadane od wielu tygodni pozwy odszkodowawcze przeciwko Polsce. Mają one charakter indywidualny, a ich treść poznamy w poniedziałek. Zarzut: Polska naruszyła prawo do pokojowego korzystania z własności oraz zakaz dyskryminacji. Prezes Powiernictwa Polskiego Dorota Arciszewska - Mielewczyk całą sprawę nazywa skandalem.

 

Pruskie Powiernictwo to niemiecka spółka powstała w 2000 roku, która domaga się odszkodowania dla przesiedlonych Niemców, bądź zwrócenia im majątków. W przedstawionej dziennikarzom notatce prasowej napisało, że niemiecką ludność w wyniku II wojny światowej ,,wypędzono” z terenów wschodnich w sposób, uważany przez niektórych specjalistów prawa międzynarodowego za ,, mord z pobudek narodowych bądź rasowych”. A co za najmniej za zbrodnię przeciwko ludzkości. Wywłaszczenia przeprowadzono bez odszkodowania. Ich ofiarami są polscy obywatele niemieckiego pochodzenia, niemieccy przesiedleńcy oraz ich żydowscy współobywatele, którzy przeżyli holokaust. ,, Polska nadal uzależnia zwrot wywłaszczonej własności od obywatelstwa bądź pochodzenia i nadal stosuje dawne dyskryminujące ustawy z czasów powojennych”- napisało Powiernictwo  Pruskie tłumacząc dlaczego złożyło pozwy do Strasburga.

Złożone pozwy – zdaniem senator Doroty Arciszewskiej – Mielewczyk ( PiS) – albo obracają w niwecz to wszystko, o czym dotąd mówili niemieccy politycy, albo świadczą o ich dwulicowości, albo o przyzwoleniu na tego typu działania.

- To co zrobiło Powiernictwo Pruskie, uderza nie tylko w Polskę – gdzie pewno zostanie bardzo źle odebrane, gdyż wszyscy mamy w pamięci wydarzenia II wojny światowej – lecz także w państwo niemieckie, bo z jednej strony mówi się tam, o przyjaźni, o utrzymaniu dobrych stosunków, a z drugiej składa się pozwy – powiedziała w rozmowie z ,, Naszym Dziennikiem”.  Podkreśliła, że na to jest jedna rada: renegocjacja traktatu z Niemcami polegająca na dopisaniu punktu, w którym rząd niemiecki wziąłby na siebie wszelkie roszczenia swoich obywateli, co ostatecznie zakończyłoby dyskusje.

 

                                                                                                          Aneta Jezierska PAP

 

                                                                                 Nasz Dziennik Nr 293 z 16-17 .12. 2006 r.